Podsumowanie sezonu. Co działo się przez ostatnie miesiące?

Podsumowanie sezonu. Co działo się przez ostatnie miesiące?

    Sezon 2014/2015 za nami. Była to najlepsza kampania ligowa w historii klubu - z 43 punktami zajęliśmy ostatecznie piąte - najwyższe dotychczas miejsce w A Klasie. Czas na krótkie podsumowanie tego, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach.

     Po solidnej jesieni Olimpia przystępowała do ataku na czołówkę. Zaledwie sześć punktów brakowało do drugiej wtedy drużyny z Wisznic. Marzył nam się historyczny awans do Okręgówki, lecz szybko zostaliśmy sprowadzeni na ziemię.
Na inauguracje dostaliśmy solidną lekcje futbolu od przyszłego mistrza A Klasy. Tytan na własnym boisku odprawił nas aż 4-0. Wiedzieliśmy, że awans mocno się od nas oddalił i wywalczyć go będzie już niezwykle trudno. Mimo to, dalej robiliśmy swoje
     Tydzień później nasze nastroje nieco się poprawiły. Do Okrzei zawitali piłkarze z Gozdu a po heroicznej walce zdobyliśmy trzy punkty. Mecz ten znacząco nas podbudował. Nic przecież nie daje takiej satysfakcji jak ciężko wywalczona wygrana na własnym boisku.
     Kolejny mecz to wyjazd do nieobliczalnej Gręzówki. Drugi raz w tej rundzie schodziliśmy z boiska pokonani. Wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej połowie kiedy straciliśmy w krótkim odstępie czasu aż trzy gole. Mimo, że za sprawą dobrze dysponowanego od początku rundy Bartosza Mroczka doprowadziliśmy do stanu 3-2, gospodarze ustalili w końcówce wynik spotkania. Ostatecznie 4-2 i marzenia o osiągnięciu czegoś w tym sezonie prysły.
     Mecz z Parczewem na własnym boisku można zaliczyć do jednego z największych rozczarowań sezonu. Taka porażka boli najbardziej. Widząc wynik 0-3 można odnieść wrażenie, że goście mieli ogromną przewagę.W rzeczywistości było inaczej. Spotkanie przypominało to ze Startem - twarda i zaciekła walka do ostatnich sił. Przez blisko 80 minut kibice nie oglądali bramek. Z rzutu wolnego uderzał zawodnik Parczewa. Rafał Olek wybronił kąśliwy strzał rywala lecz z pozycji spalonej piłkę do siatki skierował zawodnik gości. Wtedy Niebiescy całymi siłami ruszyli do ataku. Efekt? Dobra defensywa gości i piekielnie skuteczny atak. Ostatecznie 0-3.
     Tydzień później czekał nas daleki wyjazd do Rokitna. Jak się później okazało, był to najbardziej absurdalny mecz w tym roku. Boisko było w opłakanym stanie a gospodarze szukali każdego pretekstu by uprzykrzyć nam życie. Kolejny raz byliśmy świadkami sędziowania "po gospodarsku". Arbiter nie zauważył prowokujących zaczepek walczących o utrzymanie piłkarzy z Rotkina a sędzia liniowy puścił bramkową akcje gospodarzy mimo blisko dwumetrowego spalonego. Później gracze GLKS dorzucili jeszcze dwie bramki i mieliśmy po meczu.
     Po ciężkim spotkaniu w Rokitnie doszło do kilku zmian w ustawieniu Niebieskich. Przyniosło to oczekiwany skutek w postaci trzech ważnych punktów. Olimpia pokonała Absolwent Domaszewnica 1-5 i po dwóch bolesnych porażkach odniosła upragnione zwycięstwo.
     Na kolejny mecz udaliśmy się do Stanina. Od zawsze mecze z miejscową drużyną były dla nas ciężkie. Olimpia na początku spotkania wyszła na prowadzenie za sprawą Bartłomieja Ambroziaka. W drugiej połowie doskonałą akcje przeprowadził Maciej Pawłowski. Nasz napastnik wywalczył rzut karny który pewnie został wykorzystany przez Marka Grzesiaka. W końcówce straciliśmy jeszcze bramkę, lecz ostatecznie wygraliśmy to spotkanie 1-2.
     Pierwszy od kilku tygodni mecz na własnym boisku zakończył się bezbarwnym remisem 0-0. Późniejszy spadkowicz z Dębowicy ograniczał się jedynie do gry defensywnej. Goście utrzymali taki wynik do końca.
Tydzień później graliśmy z ówczesnym wiceliderem z Leśnej Podlaskiej. Od początku byliśmy drużyną lepszą i spokojnie prowadziliśmy ten mecz. Wynik 0-3 dla Niebieskich dobrze odzwierciedlał to co działo się na boisku, choć gospodarze mogli przegrać zdecydowanie wyżej. Jak się później okazało, porażka ta pozbawiła awansu Agrosport.
     Tydzień później na własnym boisku przegraliśmy z drużyną z Milanowa. Przyjezdni od początku grali twardo i nerwowo. Mimo, że graliśmy w przewadze jednego zawodnika, ulegliśmy jednak 2-3 i wysłaliśmy LKS do ligi Okręgowej.
Następne spotkanie było kolejnym z cyklu "jak nie powinno się sędziować". Arbiter kartkował nas za każde, nawet najmniejsze przewinienie. Młody liniowy ponownie puścił akcje mimo ogromnego spalonego. Ostatecznie Bizon wygrał na własnym boisku 2-1.
    W przedostatnim meczu pokonaliśmy spadkowicza z Serokomli 1-2. Mecz mógł zakończyć się w każdy możliwy sposób. W pierwszej połowie mieliśmy kilkanaście bramkowych sytuacji. Później to Polesie mogło wyrównać, a nawet wygrać to spotkanie.
     Z sezonem 2014/2015 pożegnaliśmy się w najlepszy możliwy sposób. Tornado podeszło do tego meczu na luzie. Olimpia odprawilia gości 5-1 i zakończyła najlepszy w historii sezon w A Klasie.

Już niedługo rozpoczynamy przygotowania do kolejnego sezonu. Mamy nadzieję że następny rok przyniesie nam większe powody do radości. Śledźcie nas na facebooku, twitterze, instagramie oraz tutaj - na futbolowo.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości